z nim, tym samym zdobyć wicemistrzostwo Polski - zespół "Wisły", bardzo silny, był nie do osiągnięcia. Biegnąc, doszedłem zawodnika SN PTT przy wejściu do lasu, nie mogłem go chwilowo minąć, bo było za wąsko. Dookoła słychać było olbrzymi doping, nieporównywalny do dzisiejszego, a najgłośniejszy był Stefan Dziedzic, który biegając na skróty, dopingował mnie ile tylko mógł. Tak biegliśmy przez cały Butorowy w kierunku mety - doping przechodzący w krzyk wzmagał się, im bliżej było mety. Czułem, że w ferworze walki słabnę, w tym momencie słyszę głos Stefana, biegnącego na skróty, który krzyczał donośnym głosem "Janusz musisz to wygrać!". Głos jego zmobilizował mnie, nabrałem