Najlepsze wille pozajmowali dla siebie miejscowi dygnitarze, gestapowcy, wojskowi i wyżsi urzędnicy, w pozostałych domach rozlokowała się ewakuowana z bombardowanych Niemiec ludność cywilna, a w starych blokach spółdzielczych, odnowionych i przebudowanych, zakoszarowano Hitlerjugend. Przez cały czas okupacji pani Alicja nie zajrzała na Osiedle. Przesuwały się jesienie i wiosny. Każda wiosna, dopóki była odległa, zdawała się zapowiadać koniec wojny. Gdy mijała, nadzieje zawiedzione na niej zwracały się ku następnej. Okazywało się, że wśród cierpień zbyt okrutnych i wobec nieustannie grożącej zagłady łatwiej ludziom podzielić czas na rozczarowania niż zmierzyć czas nadziei całkowitą prawdą czasu.<br>Antoni żył, lecz wiadomości od niego były coraz rzadsze