Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
włodarz!
Jaka wtedy była podaż,
jak zaopatrzony rynek
w parowozy i w wędlinę,
jak listkami koniczyny
zieleniły się doliny,
a nawozy, a azoty!
To był czas doprawdy złoty!

To typowe w tym narodzie:
każdy mądry jest po szkodzie!
Gospodarski punkt widzenia
obcy im od urodzenia.
A gdy ich zapytać, kiedy
dopytali się tej biedy,
w odpowiedzi tylko ręce
rozkładają - i nic więcej!

Ale oto turkot słyszę,
który ranną mąci ciszę...
Sroczka skrzeczy na jaworze,
Zocha stroi się w komorze.
Jadą goście! Jadą goście!
Ach, wesoło w dom ich proście!
To z Wiesława jest cytata...
Ale odgłos, co dolata,
to nie silnik
włodarz!<br>Jaka wtedy była podaż,<br>jak zaopatrzony rynek<br>w parowozy i w wędlinę,<br>jak listkami koniczyny<br>zieleniły się doliny,<br>a nawozy, a azoty!<br>To był czas doprawdy złoty!<br><br>To typowe w tym narodzie:<br>każdy mądry jest po szkodzie!<br>Gospodarski punkt widzenia<br>obcy im od urodzenia.<br>A gdy ich zapytać, kiedy<br>dopytali się tej biedy,<br>w odpowiedzi tylko ręce<br>rozkładają - i nic więcej!<br><br>Ale oto turkot słyszę,<br>który ranną mąci ciszę...<br>Sroczka skrzeczy na jaworze,<br>Zocha stroi się w komorze.<br>Jadą goście! Jadą goście!<br>Ach, wesoło w dom ich proście!<br>To z Wiesława jest cytata...<br>Ale odgłos, co dolata,<br>to nie silnik
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego