trójkąt czarnego płótna, przytwierdzony do drzewca. Obok niego prężył się wierny Kaziuk, patrzący z oddaniem w stojącego przed frontem Łapę. Przy nim był starszy Korsak, człowiek stale zamyślony i pogodny. Tuż obok - młodszy Korsak, zabijaka oraz awanturnik, spoglądający bystro spod olbrzymiego kosmyka włosów koloru babiego lata. Następny był Bocian, mężczyzna dorodny, chodzący już na dziewczynki. Rajthuzy jego opadały w niedbałych i kokieteryjnych obarzankach na stopy, które z ciał ciekłych znały jedynie naturalne krople deszczu. Na samym końcu stała Paćka, blada, z podbitymi oczami, znowu w portkach i bez niebieskiej kokardy. Łapa przyglądał się pilnie swoim ludziom. Przez twarz jego, jak przez