że <br>je miałam, ale potem okazało się, że nie było <br>to wcale widzenie, tylko suknia na wieszaku. <br><br>O wszystkim wiedziała Jasia. I czasem nawet w dzień <br>patrzyła na mnie takimi mądrymi i wszystko rozumiejącymi <br>oczyma, że zastanawiałam się nad tym, czy takie małe <br>dziecko naprawdę nie może... Bo przecież skąd dorośli <br>ludzie mogą wiedzieć, co ono rozumie, a czego nie rozumie, <br>jeżeli ono nie umie mówić? Może właśnie wie <br>i rozumie daleko więcej, niż my wszyscy przypuszczamy? Myśl <br>ta sprawiała mi ulgę, gdyż trzeba przecież mieć <br>jakiegoś przyjaciela, z którym można się podzielić <br>wszystkim. A Jan nie nadawał się stanowczo na