jej paplaniny, że tatele pracuje w zakładzie pana Baumgartena, że wujek z Ameryki przysłał pięćdziesiąt dolarów i że Baśka na Jom Kipur będzie miała kózki:<br>Na szczęście Szymek zobaczył, właściwie nie zobaczył, bo co tam taki ślepak dojrzeć może, ale wyczuł głupią sytuację i wyniósł Brońcię w ostatniej chwili, gdy dorożka, grzęznąc w glinie, gramoliła się pod górę.<br>Ksiądz obszedł cały domek, skropił wszystkie kąty i słowa uroczystej łaciny zrosiły serca spragnione otuchy niezrozumiałą rzewnością.<br>Zasiedli do pożyczonych stołów: ksiądz na honorowym miejscu, obok niego ojciec z dziećmi, prócz Weronki, która podawała, dalej cała partia strugaczy i Korbal, bo chociaż z