wydawała się dziwnie zasępiona. On sam był rozgoryczony i wyglądał, jakby nie spał przez całą noc. Odniosłaś wrażenie, że chce matce coś powiedzieć, z czegoś się zwierzyć, wyrzucić z siebie dręczącą go, upiorną troskę.<br> Bał się mówić wprost, nie wiedział, jak to zrobić. Dopiero kiedy przed dworcem czekała na nas dorożka, a nie wytworny samochód, matka spojrzała na ojca ze zdziwieniem, a raczej przerażeniem.<br> - Co się stało? - spytała niepewnie. - Czy samochód jest w warsztacie?<br> - Sprzedałem samochód - szeptem odparł Hipolit. - Zbankrutowałem... Akcje tak spadły, że stały się bezwartościowe. Grałem i... przegrałem.<br> - Jesteśmy biedni? My?! To niemożliwe!<br> Ojciec skinął głową. Matka usiadła gwałtownie