urażając odmową moich przyjaciół z ministerstwa...<br>Tak, to jednak była klęska, spadał myśląc z pogardą, co za szaleństwo kazało mu tak szczegółowo roztaczać zarys odległej książki, niemal podsuwać przeciwnikowi odkryte karty - przegrał. Musi upokorzyć się, prosić. I właśnie to zostało mu oszczędzone, bo radca się spieszył.<br>- Drogi panie Dżaj Motal, doskonale zdaję sobie z tego sprawę - powiedział rzeczowo - dlatego bylibyśmy skłonni dać zaliczkę, skromną, bo tu chodzi o zarys kilkustronicowy przyszłego dzieła, które chyba będziemy opłacać w miarę postępu prac. No, dajmy na to... - widział głodne spojrzenie Hindusa, źrenice zdawały się ssać poprzez szkła z tłustymi śladami odbitych palców. Motal poruszał