Typ tekstu: Książka
Autor: Miłosz Czesław
Tytuł: Abecadło Miłosza
Rok: 1997
sobą i w odnoszeniu się do nas wyczuwało się zupełną tolerancję i rozluźnienie. Jak to u nich układało się na dalszą metę, można było tylko zgadywać, ale godne podziwu wydawało mi się małe społeczeństwo, w którym nikt, ani mężczyzna, ani kobieta, nie stara się imponować, przybierając postawy i robiąc miny: doskonałe przeciwieństwo gombrowiczowskiego teatru.
Auto naprawili. Nic nie chcieli wziąć za to.

Sławoniewski i Słyczko. Sławoniewski był drabem dwumetrowym, ale nie z tych sportowców, raczej tłustawą łodygą. Słyczko przy nim mały, z ostrym nosem, cienką szyją i nietoperzowymi uszami. Byli już przed wojną nierozłącznymi przyjaciółmi, znałem ich, bo pracowali (czy tylko
sobą i w odnoszeniu się do nas wyczuwało się zupełną tolerancję i rozluźnienie. Jak to u nich układało się na dalszą metę, można było tylko zgadywać, ale godne podziwu wydawało mi się małe społeczeństwo, w którym nikt, ani mężczyzna, ani kobieta, nie stara się imponować, przybierając postawy i robiąc miny: doskonałe przeciwieństwo gombrowiczowskiego teatru. <br> Auto naprawili. Nic nie chcieli wziąć za to. <br><br>&lt;tit&gt;Sławoniewski i Słyczko.&lt;/&gt; Sławoniewski był drabem dwumetrowym, ale nie z tych sportowców, raczej tłustawą łodygą. Słyczko przy nim mały, z ostrym nosem, cienką szyją i nietoperzowymi uszami. Byli już przed wojną nierozłącznymi przyjaciółmi, znałem ich, bo pracowali (czy tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego