pamiątkami. Z każdą godziną sięgało coraz dalej, zagarniało przestrzeń chłodu, w którym odpoczywało miasto i chronili się ludzie w połowie drogi do swoich mieszkań, autobusów, objuczeni reklamówkami ze sklepów przy Wałowej i Krakowskiej.<br>W herbaciarni na rogu rynku i Wekslarskiej unosiła się mieszanka aromatów. Cały Bliski i Daleki Wschód w doskonałych proporcjach, niemal widoczny w smugach światła, które wpadało tu przez przydymione, ciemne okna, gęściejszy od powietrza osiadał na stolikach, oparciach krzeseł, parapetach. Chińska herbata w dwóch ręcznie malowanych filiżankach wyglądała niczym teatralna atrapa. Miłka cały czas trzymała moją rękę w swoich, jakby w obawie, że jej się wymknie, ucieknie, potem