Nie jestem - oświadczył chłodno - w stanie pomóc waszej wielebności. Choć, jak rzekłem, plotki o zabójstwach dotarły do mnie, nazwiska rzekomych ofiar nic mi nie mówią. Nigdy nie słyszałem o tych ludziach, wieści o ich losie są dla mnie nowiną. Nie wydaje mi się, by warto było pytać o nich jego dostojność biskupa. Odpowie to samo, co ja. I doda pytanie, którego ja zadać się nie ośmielę.<br>- Ależ ośmielcie się. Nic wam nie grozi.<br>- Biskup zapytałby: czym pomienieni, ów von Bielau, ów Pfefferkorn, ów, nie pamiętam, Czambor czy Bambor, zasłużyli na uwagę Świętego Oficjum?<br>- Biskup - odparł z miejsca Hejncze - otrzymałby odpowiedź. Święte