oraz mgła. <br>Szli bardzo szybko, ona zawijała im się wokół nóg, wokół głów, galaktyki brudnej pary. Diabeł, rozpoznawszy nastrój chwili, wycofał się w noc: skrypt menadżera ewoluował (kto powiedział, że maszyny nie mogą symulować podatności na <orig>myślnię</>?). <br>Marina milczała, nawet nie oglądała się na Hunta. Spokojnie szła obok, zawsze idealnie dotrzymując mu kroku. Cierpliwie czekała, aż sytuacja obsunie się w atraktor innej formy. <br>- Wiele trupów zostawiliśmy za sobą. <br>- Ymhmy - przytaknęła. <br>- Wyrzuty sumienia? <br>- Jeśli przeżyję. <br>- Wyrzuty sumienia! - zaśmiał się. Zaraz jednak spoważniał. (Colleen... gdyby lepiej przycelowali...)<br>- Bardzoś wylewny się zrobił ostatnio. <br>- Tak, tak, rozklejają się sukinsyny. <br>Położyła mu dłoń na ramieniu. <br>- W