Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
płasko do łba, a źrenice zwęziły się w cienkie kreski. Myśleliśmy do siebie beztrosko i zupełnie zapomniałem, że to jest jednak smok. I że w każdej chwili może zrobić mi krzywdę, powodowany zwykłym kaprysem. Wtem smok podskoczył, przewrócił się na grzbiet i zaczął wymachiwać łapami, całkiem jak rozbawione szczenię.
"Świetny dowcip! Bardzo śmieszny żart! Jak to zrobiłeś?"
Odwrócił się na brzuch, nie wstając wlepił we mnie ślepia. Uszy znów sterczały mu do góry.
"Wiem. Jesteś magiem. Ale myślałem, że magowie są wielcy i groźni."
Tak, on naprawdę był jeszcze dzieckiem.
"Co jeszcze umiesz zrobić?"
Stworzyłem obraz gołębia, a wtedy łeb smoka
płasko do łba, a źrenice zwęziły się w cienkie kreski. Myśleliśmy do siebie beztrosko i zupełnie zapomniałem, że to jest jednak smok. I że w każdej chwili może zrobić mi krzywdę, powodowany zwykłym kaprysem. Wtem smok podskoczył, przewrócił się na grzbiet i zaczął wymachiwać łapami, całkiem jak rozbawione szczenię.<br>"Świetny dowcip! Bardzo śmieszny żart! Jak to zrobiłeś?"<br>Odwrócił się na brzuch, nie wstając wlepił we mnie ślepia. Uszy znów sterczały mu do góry.<br>"Wiem. Jesteś magiem. Ale myślałem, że magowie są wielcy i groźni."<br>Tak, on naprawdę był jeszcze dzieckiem.<br>"Co jeszcze umiesz zrobić?"<br>Stworzyłem obraz gołębia, a wtedy łeb smoka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego