Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
Chyba
tak, to chyba ona porobiła się w spodnie ze śmiechu. Aha, już wiem, to
było o tym pijaku, co pił sam ze sobą, a właściwie ze swoim robakiem,
którego zalewał. Robak! Jest miejsce? Nie ma? No to się karwa posuń!
Boże, jak się wszystko zmienia. Przecież to taki głupi dowcip. A myśmy
wtedy konali ze śmiechu. Chyba przez godzinę. To te niesamowite, nie
wiem właściwie co, Paweł by pewnie powiedział - wibracje. Nie wiem.
Niewątpliwie jednak coś się tam wtedy działo w powietrzu.
No dobrze. Ale jak to wtedy było? Zaraz, zaraz. Jak doszło do tego
wszystkiego? No tak, chyba to
Chyba<br>tak, to chyba ona porobiła się w spodnie ze śmiechu. Aha, już wiem, to<br>było o tym pijaku, co pił sam ze sobą, a właściwie ze swoim robakiem,<br>którego zalewał. Robak! Jest miejsce? Nie ma? No to się &lt;orig&gt;karwa&lt;/&gt; posuń!<br>Boże, jak się wszystko zmienia. Przecież to taki głupi dowcip. A myśmy<br>wtedy konali ze śmiechu. Chyba przez godzinę. To te niesamowite, nie<br>wiem właściwie co, Paweł by pewnie powiedział - wibracje. Nie wiem.<br>Niewątpliwie jednak coś się tam wtedy działo w powietrzu.<br> No dobrze. Ale jak to wtedy było? Zaraz, zaraz. Jak doszło do tego<br>wszystkiego? No tak, chyba to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego