samo łatwo wzbudzić, jak i potem stłumić. To niedorzeczne, wiem; lecz gdybym mogła się bez niego obejść, zrobiłabym to. To uczucie miało nade mną silną władzę, a ja zaczynałam bezwiednie mu się poddawać, chciałam by trwało.<br>Nasz romans przybierał na sile. Rozmawialiśmy ze sobą nonszalancko i błyskotliwie. Mówi, że jestem dowcipna i ironiczna; chyba ma rację. I mimo, że nie zawsze potrafię precyzyjnie odczytać jego zamiarów, czy też słów wypowiedzianych wprost, zdaję sobie doskonale sprawę, że muszę położyć kres tej obsesji. Ach... ale po jego odwiedzinach bywam o wiele weselsza. Jakiś mrok rozprasza się w mym umyśle. Pomyślałam, że przed definitywnym