W gruncie rzeczy on częstokroć znacznie lepiej wie, co piszczy w trawie. Mam 28 lat i z moimi uczniami mogę rozmawiać swobodnie, jestem z nimi po imieniu. Mówię im: "Mnie nie okłamujcie. Powiedzcie, co czujecie". A kiedy rozmawiamy dłużej, mam zwyczaj pytać: "Widzisz to? Wyobrażasz to sobie?". W ten sposób dowiaduję się, co naprawdę wiedzą. Myślę, że źródłem wielu kłopotów jest "niedoinwestowanie" wyobraźni. Nauczyciele w tradycyjnie ustawionej szkole niewiele tu mogą pomóc: śpieszą się, goni ich program, przeraża to, że klasy pękają w szwach. A przecież - tak sądzę - powinni pytać: "Widzisz to? Widzisz Kolumba, który płynie do Ameryki? Kopernika, który zapisuje swoje