wprost to wszystko, co jest poza regułami, co wymyka się im, a nawet sprzeciwia...<br>i teraz z Felkiem, bo to Albinowi przypadł zaszczyt gry z naszym opiekunem, budowaliśmy swoimi odezwaniami się te mosty (bo przecież bridge to most!), po których przechodziliśmy do siebie, on do mnie, ja do niego, i dowiadywaliśmy się, i wiedzieliśmy, jakie mamy karty i jak grę możemy renonsować, ale jeszcze długo między piki i kara wkradały się nam poczciwe serca i żołędzie, i choć rober przebiegał z różnym powodzeniem i raz nasi przeciwnicy, a raz my byliśmy górą, wkrótce Felek dotknął pod stołem mojego kolana, a gdy