Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
rosyjski, że nadleciał od strony Zamarstynowa.
Ktoś opowiadał, że lecąc nad ulicą Św. Mikołaja zapalił reflektory. Najwięcej
jednak zaniepokoiło ją zdanie jakiegoś oficera: "To już nie pierwszy raz. Oni
tędy wciąż przelatują, oglądają, a nam nie wolno strzelać".
- Musi już być o tym w rannych gazetach.
- To głupstwo - odparł radca - dowiem się wszystkiego w biurze.
Należał do tej szczęśliwej generacji, która pokój zaczynała już uważać za naturalny
stan rzeczy, przynajmniej w Europie, przynajmniej w tej błogosławionej monarchii,
czerpiącej swą rację bytu z jakiejś nieuzasadnionej konieczności. "Gdyby Austrii
nie było, należałoby ją stworzyć jak mawiał radca Bieniek, cytując jakiegoś
wiedeńskiego Woltera.
- Wojny
rosyjski, że nadleciał od strony Zamarstynowa. <br>Ktoś opowiadał, że lecąc nad ulicą Św. Mikołaja zapalił reflektory. Najwięcej <br>jednak zaniepokoiło ją zdanie jakiegoś oficera: "To już nie pierwszy raz. Oni <br>tędy wciąż przelatują, oglądają, a nam nie wolno strzelać".<br> - Musi już być o tym w rannych gazetach.<br> - To głupstwo - odparł radca - dowiem się wszystkiego w biurze.<br> Należał do tej szczęśliwej generacji, która pokój zaczynała już uważać za naturalny <br>stan rzeczy, przynajmniej w Europie, przynajmniej w tej błogosławionej monarchii, <br>czerpiącej swą rację bytu z jakiejś nieuzasadnionej konieczności. "Gdyby Austrii <br>nie było, należałoby ją stworzyć jak mawiał radca Bieniek, cytując jakiegoś <br>wiedeńskiego Woltera.<br> - Wojny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego