wielotysięczny tłum pijanych Brazylijczyków, zaczynam rozumieć, że praca reportera karnawałowego to ciężki kawałek chleba. W Salvador koczuje cała armia wagabundów z całego świata, dla których Brazylia to tylko kolejny przystanek w podróży. Amerykanie, Brytyjczycy, Szwedzi, Niemcy, mnóstwo Izraelczyków... Amerykanie żartują, że w tej sytuacji w malutkim Izraelu zostali już tylko dozorcy i Palestyńczycy. Dwa dni później jesteśmy już zgraną ekipą. Amerykanin Douglas, Meksykanin Agustin, Anglik James, Australijka Jane, Szkot Tom, Ada i ja.<br>Większość z nich jest w trasie od co najmniej pół roku. 27-letni Agustin chce dotrzeć na Bliski Wschód, a potem dalej, w głąb Azji, może w Himalaje