Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
ogień, strzelały smolne szczapy. Czajnik zaczął pomrukiwać jak głaskany kot. Herbata będzie za moment.
Konstanty się rozejrzał. Nie było dostatecznie ciemno, sylwetki ludzi dało się rozeznać. Miał nadzieję, że jednak ich nie będzie, że się spóźnią, że ich ktoś zastrzeli, że trafi ich szlag. Nic takiego się nie stało. Byli, dranie. W wąskiej uliczce między zimnymi ogródkami, nie dziw, że znowu obrodzą owocami, przy sztachetach czekało trzech cywilów, jeden z tyłu palił papierosa, dwaj rozmawiali półgłosem. Hulały po świecie podmuchy wichru, a mimo to on, jeden na całym pogruchotanym świecie, doświadczał nieznośnej ciszy. I to on musiał podejść do nich, nie
ogień, strzelały smolne szczapy. Czajnik zaczął pomrukiwać jak głaskany kot. Herbata będzie za moment. <br>Konstanty się rozejrzał. Nie było dostatecznie ciemno, sylwetki ludzi dało się rozeznać. Miał nadzieję, że jednak ich nie będzie, że się spóźnią, że ich ktoś zastrzeli, że trafi ich szlag. Nic takiego się nie stało. Byli, dranie. W wąskiej uliczce między zimnymi ogródkami, nie dziw, że znowu obrodzą owocami, przy sztachetach czekało trzech cywilów, jeden z tyłu palił papierosa, dwaj rozmawiali półgłosem. Hulały po świecie podmuchy wichru, a mimo to on, jeden na całym pogruchotanym świecie, doświadczał nieznośnej ciszy. I to on musiał podejść do nich, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego