Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
puścił maszynę w ruch, wrzasnął do Stacha: odbieraj! I pchnął deskę na piłę. Stacho, o niczym nie wiedząc, chwycił ten usmarowany brzeg i zapaćkał dłonie smolistą mazią.
- Aha! - krzyczał Młodzianek poprzez wycie maszyny. - Nie łap jak kto głupi, ale pomacaj ręką od spodu, czy gwóźdź nie został albo inne jakie draństwo.
Cieszył się z tego dowcipu i pokrzykiwał: - Stasiu, umyj ręce! - A kiedy zrobili zakurkę, powiedział poważnie: - To nie żadne chachinki. Żelazowski, jeden maszynista, już trzy tygodnie w szpitalu leży. Przez co? Przez głupi gwóźdź w desce. Z maszyną nie ma żartów, to nie hebelek, to ileś tam setek obrotów na
puścił maszynę w ruch, wrzasnął do Stacha: odbieraj! I pchnął deskę na piłę. Stacho, o niczym nie wiedząc, chwycił ten usmarowany brzeg i zapaćkał dłonie smolistą mazią.<br>- Aha! - krzyczał Młodzianek poprzez wycie maszyny. - Nie łap jak kto głupi, ale pomacaj ręką od spodu, czy gwóźdź nie został albo inne jakie draństwo.<br>Cieszył się z tego dowcipu i pokrzykiwał: - Stasiu, umyj ręce! - A kiedy zrobili zakurkę, powiedział poważnie: - To nie żadne chachinki. Żelazowski, jeden maszynista, już trzy tygodnie w szpitalu leży. Przez co? Przez głupi gwóźdź w desce. Z maszyną nie ma żartów, to nie hebelek, to ileś tam setek obrotów na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego