Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
Nie patrz na mnie.
Drzwi łazienki otwiera wreszcie z klucza poczciwe tłuste łapsko: Genowefa! - Ale kino! - śmieje się - Maryla, ja ciebie nie poznaję.
Pod wzrokiem Maryli poważnieje. - Taki chłop... i taki smutek.
- Przynieś świeżą pidżamę - nakazuje Maryla Geni. - Szlafrok przygładź żelazkiem. Potrafisz go ogolić? Bóg zapłać, Genia.
Obecność grubej Geni drażni pacjenta, ale główna praca już dokonana.
Ostry strumień tuszu zmywa resztki szamponu i mydła.
Teraz już tylko trzeba pomóc pacjentow i wyjść z wanny - otulić ręcznikiem. Otulić i osuszyć.
Nareszcie Maryla może znów wdziać kitel, uspokoić serce.
Genia ze znajomością rzeczy zmienia ostrze w aparacie, zabiera się do golenia.
Szlafrok
Nie patrz na mnie.<br>Drzwi łazienki otwiera wreszcie z klucza poczciwe tłuste łapsko: Genowefa! - Ale kino! - śmieje się - Maryla, ja ciebie nie poznaję.<br>Pod wzrokiem Maryli poważnieje. - Taki chłop... i taki smutek.<br>- Przynieś świeżą pidżamę - nakazuje Maryla Geni. - Szlafrok przygładź żelazkiem. Potrafisz go ogolić? Bóg zapłać, Genia.<br>Obecność grubej Geni drażni pacjenta, ale główna praca już dokonana.<br>Ostry strumień tuszu zmywa resztki szamponu i mydła.<br>Teraz już tylko trzeba pomóc pacjentow i wyjść z wanny - otulić ręcznikiem. Otulić i osuszyć.<br>Nareszcie Maryla może znów wdziać kitel, uspokoić serce.<br>Genia ze znajomością rzeczy zmienia ostrze w aparacie, zabiera się do golenia.<br>Szlafrok
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego