szeleście kukurydzy, na tle pól złocistych<br>Stałam bezradnie, wzrokiem dziękując, a w dłoni<br>Ważąc jabłko królewskie - królowa rozpaczy.<br><br>Odtąd, Rumunio droga, wspomnienie o tobie<br>Ma dla mnie barwę, zapach i pogodę jabłka,<br>Jabłka, jeszcze podówczas jasnego jak złoto,<br>Bez śladów uderzenia: miękkiej tęczy sinej,<br>Która z dniem każdym rośnie i drąży, i toczy<br>Twoją całość słoneczną, owocowy kraju...</><br><br><div1><tit1>MORZE I MIASTA</><br>I<br><br>"Black-out" w głębinach morza nigdy się nie kończy...<br>Płyną ciche, drapieżne i trwożne <orig>stworzyszcza</>,<br>Strzegąc się jedne drugich. Czasem światło mignie,<br>Błędne, wojennie modre i gaśnie co prędzej...<br>Tam był alarm i pościg - tu zwarły się cienie...<br>Zamęt