Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
gdy tylko oblała go księżycowa poświata. Nawet to łagodne światło nocnego wędrowca sprawiało cierpienie przewrażliwionym źrenicom.
"Stalowy, spróbuj do niego jakoś dotrzeć. Wytłumacz, że to my i że musi połknąć to, co mu damy."
Stalowy po chwili potrząsnął bezradnie głową.
"Nie wiem, czy zrozumiał. Błaga tylko, żeby go więcej nie dręczyć."
"Trudno, musimy."
Miałem już przygotowane naczynie z Białym Wężem. Uważnie nabrałem do szklanej "słomki" sporą dawkę płynu.
"Otwórzcie mu usta. I przytrzymajcie. Nie mogę go skaleczyć."
"Na razie tylko jęczy. Będzie wrzeszczał, a wtedy sprowadzi nam na kark strażników."
"Tym gorzej dla nich" - odparłem złowrogo, unosząc szkło ze śmiertelną trucizną
gdy tylko oblała go księżycowa poświata. Nawet to łagodne światło nocnego wędrowca sprawiało cierpienie przewrażliwionym źrenicom. <br>"Stalowy, spróbuj do niego jakoś dotrzeć. Wytłumacz, że to my i że musi połknąć to, co mu damy."<br>Stalowy po chwili potrząsnął bezradnie głową.<br>"Nie wiem, czy zrozumiał. Błaga tylko, żeby go więcej nie dręczyć."<br>"Trudno, musimy."<br>Miałem już przygotowane naczynie z Białym Wężem. Uważnie nabrałem do szklanej "słomki" sporą dawkę płynu.<br>"Otwórzcie mu usta. I przytrzymajcie. Nie mogę go skaleczyć."<br>"Na razie tylko jęczy. Będzie wrzeszczał, a wtedy sprowadzi nam na kark strażników."<br>"Tym gorzej dla nich" - odparłem złowrogo, unosząc szkło ze śmiertelną trucizną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego