ochocie<br>Pragnę w tobie mieć czujną na byle skinienie<br>Sługę, co pieszczotami gasi me pragnienie,<br>A ty jesteś tak zmyślna i zwinna w pieszczocie!<br><br>Gdy twój warkocz, jak w słońcu wybujałe ziele,<br>Tchem rozwartych ogrodów mą duszę owionie,<br>Głowę twą niby puchar, ujmuję w swe dłonie<br>I wargami w ślad dreszczu prowadzę po ciele.<br><br>I raduję się, śledząc tę wargę, jak zmierza<br>Do mej piersi kosmatej, widnej w niedomroczu,<br>W której marzę pierś w lesie ryczącego zwierza<br>I staram się, gdy pieścisz, nie tracić go z oczu.</><br><br><div type="poem" sex="m">* * *<br><br>Ty pierwej mgły dosięgasz, ja za tobą w ślady<br>Zdążam, by się w tym