do rana...<br> <page nr=78><br><tit>Górka</><br>Straszne sklejki! Wracałem leniwie do domu, właściwie nie leniwie, ale folgując słabości. Słaby dzień - ciepły, wilgotny, podobno na granicy frontu atmosferycznego. Zbliżając się do podziemnego przejścia, powiedziałem sobie pół- głosem: "No to dziś będzie trudny odcinek do pokonania, cała reszta, proszę bardzo - człowiek toczy się jak popchnięta drezyna, prawda, wujku, aż do momentu, kiedy na horyzoncie pojawi się górka..." Tak umajałem sobie pokonywanie górki, na której zboczach tkwili żebracy. Ciekawe, dlaczego sobie tak ukochali tę górkę. Nawet stara "baba dom" - kwiaciarka (podobno była w młodości wziętą prostytutką, bo była piękna... Tak, rzeczywiście musiała być piękna, nawet teraz jest