Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Wesołowski?
- Jak niby miałam nie mówić? - starała się używać wyzywającego tonu kogoś, komu postawiono idiotyczne zarzuty. Nie do końca wyszło. - To przecież kluczowa informacja. No, co się tak gapisz?
Kiernacki wzruszył ramionami.
- Nie wiem - mruknął. - Może masz rację. Ale to sporo wyjaśnia. Oskarżyłaś ich kumpli, i to nie o byle drobiazg.
- Gdybym się zasłaniała konwencją genewską jak niektórzy, w ogóle by nas nie puścili - odcięła się. - Nie popadajmy w paranoję. Komuś trzeba ufać.
Jakiś czas jedli w milczeniu. Kiernacki przywołał kelnerkę, zamówił repetę dla kaprala. Iza stukała w klawisze, przeglądała nowości.
- A ten od broni? - odezwał się w pewnym momencie. - Gazrurka
Wesołowski?<br>- Jak niby miałam nie mówić? - starała się używać wyzywającego tonu kogoś, komu postawiono idiotyczne zarzuty. Nie do końca wyszło. - To przecież kluczowa informacja. No, co się tak gapisz?<br>Kiernacki wzruszył ramionami.<br>- Nie wiem - mruknął. - Może masz rację. Ale to sporo wyjaśnia. Oskarżyłaś ich kumpli, i to nie o byle drobiazg.<br>- Gdybym się zasłaniała konwencją genewską jak niektórzy, w ogóle by nas nie puścili - odcięła się. - Nie popadajmy w paranoję. Komuś trzeba ufać.<br>Jakiś czas jedli w milczeniu. Kiernacki przywołał kelnerkę, zamówił repetę dla kaprala. Iza stukała w klawisze, przeglądała nowości.<br>- A ten od broni? - odezwał się w pewnym momencie. - Gazrurka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego