przed zachodem mijając Acqua Pendente. Nocą mieszkańców Santa <br>Fiore obudził grzmot kopyt i łoskot pędzących wozów. Nim się rzucili do okien, <br>tabor leciał jak upiór przez uśpione Roccastrado, rano wytchnął w San Casciano, <br>skąd. popasawszy nieco, pędził ku Poretto. Wytrawnym uczuciem starego myśliwca <br>wiedziony, wojewoda skrzętnie omijał gościńce, klucząc pastuszymi dróżkami. <br><br><gap><br><br><br><br><br>Nie tylko świat leśny odkrywał rzeczy dotąd wędrowcowi nie znane. Idąc napotykał <br>pieszych jak on ludzi, którzy go nagabywali, mową często nieznajomą, a czasem <br>zrozumiałą. Pierwszym odpowiadał na migi, że idzie daleko, daleko, z daleka, <br>z daleka, i całował zawieszony na szyi pielgrzymi krzyż, tłumacząc w ten sposób <br>cel długiej