począwszy od szyi, gwałtownie napełniał się powietrzem. Guziki pryskały na boki, potem puszczały szwy nocnego wdzianka.<br>Jedynym ratunkiem był wówczas "Szmatławiec Niezależny". Żona zręcznie podsuwała gazetę. Wystarczył rzut oka na pierwszą stronę, a powietrze z sykiem zaczynało wszystkimi otworami uchodzić z Petroniusza. - Znowu napisali Doskonały zamiast Najdoskonalszy, to nie błąd drukarski, to celowa manipulacja, to międzynarodowy spisek twardych i głębokich ekologów, przeciwników Wielkiej Imprezy - krzyczał do żony, stojąc pośrodku sypialni w strzępach flanelowej piżamy.<br>Teraz nie ma już lekarstwa, "Szmatławiec" zlikwidowany, redaktorzy w klatce, znikąd ratunku. Petroniusz mocuje się z zamkiem <orig>wielkoimprezowej</> kurtki, chce go odpiąć póki to jeszcze możliwe. Kątem