Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
może zięć hreczkosiej - takie było jego marzenie. Żona nie sprzeciwiała się. Przeciwnie, traktowała przychylnie te projekty:
- Dobrze, dobrze, sadźcie sobie rzepę, ile dusza zapragnie, mnie przynajmniej ręce rozwiążecie. Władyś o mnie nie zapomni, zamieszkam gdzieś za granicą i odetchnę wreszcie od przeklętej pańszczyzny.
Kiedy jednak nadszedł czas realizacji programu, uderzył druzgocący piorun! Róża powiedziała:
- Nie. Ja także mam prawo do córki. Nie pozwolę dziecka zmarnować. Pojadę z Martą do Warszawy, będzie kształciła głos.
Adam poczuł, że ziemia drży mu pod stopami.
- Jakże to? - krzyknął. - Co ty mówisz: zmarnować? Sama przyznawała, że Marta do muzyki ani do niczego takiego niezdatna, że dla
może zięć hreczkosiej - takie było jego marzenie. Żona nie sprzeciwiała się. Przeciwnie, traktowała przychylnie te projekty: <br>- Dobrze, dobrze, sadźcie sobie rzepę, ile dusza zapragnie, mnie przynajmniej ręce rozwiążecie. Władyś o mnie nie zapomni, zamieszkam gdzieś za granicą i odetchnę wreszcie od przeklętej pańszczyzny. <br>Kiedy jednak nadszedł czas realizacji programu, uderzył druzgocący piorun! Róża powiedziała: <br>- Nie. Ja także mam prawo do córki. Nie pozwolę dziecka zmarnować. Pojadę z Martą do Warszawy, będzie kształciła głos. <br>Adam poczuł, że ziemia drży mu pod stopami. <br>- Jakże to? - krzyknął. - Co ty mówisz: zmarnować? Sama przyznawała, że Marta do muzyki ani do niczego takiego niezdatna, że dla
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego