tam jest, chcesz to cię nauczę, jak można wziąć, żeby nie widzieli. <br>- Złodziej! Złodziej! - zawołał chłopiec, na co Józik zareagował mocnym uderzeniem chłopca w głowę, a potem puścił się pędem do domu. <br>Ledwie przekroczył prób mieszkania, a już rozległ się krzyk matki: "Józik. ty cholero. Maryśkę masz bawić, bo się drze"! <br>Józik rzucił czapkę w kąt izby, a sam podszedł do łóżka, gdzie na brudnej pościeli leżało dziecko i darło się w niebogłosy. Wcisnął Marynce ukradzionego na targu cukierka do ust i zaczął ją uspokajać. <br>Matka już nie krzyczała na niego, siedziała przy stole, śmiała się i trącała kieliszkiem z jakimś