zadziwiam, sama siebie nie rozpoznaję. Jestem kompletnie odmieniona. Otrząsnęłam się niespodziewanie z tego obezwładniającego psychicznego zawieszenia, letargu i naprawdę się czuję, jakby mnie ktoś władny, a litościwy wreszcie odczarował. <br>Obślizgłe żabsko przemienione w czarującą królewnę, szpetna i okrutna bestia siłą miłości przeobrażona w szlachetnego rycerza, bezduszny, toporny głaz, w którym drzemały czekające tylko na cudowne przebudzenie dobre, uczynne duszki. Błogosławiona metamorfoza. Znamy to wszyscy, wzruszaliśmy się do łez. Ja doznałam czegoś podobnego na sobie. <br>Czarna magia, rzucanie uroków i unicestwiających wszystko co dobre i piękne okrutnych, szatańskich zaklęć, nie zdarza się to tylko w pouczających legendach i bajkach. Może przytrafić się