Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
karteczkach notatkę pisząc: "ząb, zupa, dąb", albo: "nie pieprz, Pietrze, wieprza pieprzem", czy też: "przeleciały trzy pstre przepiórzyce". Po południu pod czujnym okiem Maca i Vilberta przechadzałem się jeszcze trochę samotnie, z pochyloną głową i zmarszczonym czołem, po podwórku i dopiero potem mogłem spotkać się z Janką na ławce koło drzewa.
Gdy znalazłem się w tej niewoli u Maca i Vilberta, gmach szkolny, przemieniony na obóz dla wartościowych i interesujących ludzi różnych nacji, wydawał mi się jakąś obszerną przestrzenią wolności, pełną przeróżnych możliwości. Patrzyłem z zazdrością na ludzi wolnych, którzy po śniadaniu mogli, nie skrępowani cudzą wolą, udać się albo na
karteczkach notatkę pisząc: "ząb, zupa, dąb", albo: "nie pieprz, Pietrze, wieprza pieprzem", czy też: "przeleciały trzy pstre przepiórzyce". Po południu pod czujnym okiem Maca i Vilberta przechadzałem się jeszcze trochę samotnie, z pochyloną głową i zmarszczonym czołem, po podwórku i dopiero potem mogłem spotkać się z Janką na ławce koło drzewa.<br>Gdy znalazłem się w tej niewoli u Maca i Vilberta, gmach szkolny, przemieniony na obóz dla wartościowych i interesujących ludzi różnych nacji, wydawał mi się jakąś obszerną przestrzenią wolności, pełną przeróżnych możliwości. Patrzyłem z zazdrością na ludzi wolnych, którzy po śniadaniu mogli, nie skrępowani cudzą wolą, udać się albo na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego