Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
się trzema strzałami. Ale to wystarczyło, by utrzymać napastnika w przyzwoitej odległości.
Ostatni raz Klucznik spróbował szczęścia, kiedy nagle znaleźli się w błotnistej dolince jakiegoś potoku, a Baśka rzuciła się biegiem prosto ku drugiemu brzegowi. Wpadli w gąszcz olszynki, kluczyli jeszcze przez chwilę, a potem ich przewodniczka szarpnęła jednym z drzewek i ziemia nagle rozstąpiła się przed jej stopami.
Rozdział 21
Ktoś tu nie miał zielonego pojęcia o taktyce. Pilotujący sokoła porucznik Gubała doszedł do tego wniosku już po południu, krążąc nad okolicami Spychowa i spoglądając na to, co pół kilometra niżej wyprawiała policja. Duch Juranda wył zapewne z rozpaczy, widząc
się trzema strzałami. Ale to wystarczyło, by utrzymać napastnika w przyzwoitej odległości.<br>Ostatni raz Klucznik spróbował szczęścia, kiedy nagle znaleźli się w błotnistej dolince jakiegoś potoku, a Baśka rzuciła się biegiem prosto ku drugiemu brzegowi. Wpadli w gąszcz olszynki, kluczyli jeszcze przez chwilę, a potem ich przewodniczka szarpnęła jednym z drzewek i ziemia nagle rozstąpiła się przed jej stopami.<br>Rozdział 21<br>Ktoś tu nie miał zielonego pojęcia o taktyce. Pilotujący sokoła porucznik Gubała doszedł do tego wniosku już po południu, krążąc nad okolicami Spychowa i spoglądając na to, co pół kilometra niżej wyprawiała policja. Duch Juranda wył zapewne z rozpaczy, widząc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego