indywidualnych malarzach chłopskich nie mamy żadnych informacji. Malowanie wymagało pewnej wiedzy, farby trzeba było samemu przygotować, umieć zagruntować płótno, przygotować pędzle. Chętni ciągnęli więc do ośrodków kultu, w których pomagali tamtejszym malarzom, a byli nimi niemal wszyscy mieszkańcy. Tak było np. w Zawodziu pod Częstochową. Podobnie jak w ośrodkach produkcji drzeworytniczej, najbardziej sprawni twórcy wykonywali twarze i dłonie postaci, pozostawiając tło, ornamenty, dekorację szat pomocnikom, komuś z rodziny, zazwyczaj żonom i dzieciom. <br>Już w połowie XVIII stulecia rozpowszechnienie świętych wizerunków stało się tak znaczne, że nie będzie przesadą mówienie o setkach tysięcy obrazów. Przecież tylko produkcja przyklasztornych warsztatów częstochowskich sięgała - 70