Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
piwnica chodziła, a w paru miejscach tynk się
zaczął osypywać.
Zaklinała mnie matka:
- Wracaj, Piotrek! Gdzie idziesz?! Ani mi się waż!
Prosiła wujenka Jadwinia:
- Nie chodź, Piotruś. Zostań.
Upominał wujek Stefan:
- Poczekaj chociaż, aż przestaną walić!
Krzyczał wujek Władek:
- Zabije cię jeszcze! Wracaj!
Ale już byłem na szczycie schodów. Pchnąłem drzwiczki, spodziewając
się zobaczyć pierwszym rzutem oczu mojego charta. I w tej samej chwili
serce mi stanęło. Charta nie było. Podbiegłem do budy. Leżał tylko
łańcuch, nawet z obrożą, a po charcie ani śladu. Złapałem ten łańcuch i
zacząłem go ciągnąć po obejściu, jakbym zapragnął sam stać się tym
chartem, chociaż
piwnica chodziła, a w paru miejscach tynk się<br>zaczął osypywać.<br> Zaklinała mnie matka:<br> - Wracaj, Piotrek! Gdzie idziesz?! Ani mi się waż!<br> Prosiła wujenka Jadwinia:<br> - Nie chodź, Piotruś. Zostań.<br> Upominał wujek Stefan:<br> - Poczekaj chociaż, aż przestaną walić!<br> Krzyczał wujek Władek:<br> - Zabije cię jeszcze! Wracaj!<br> Ale już byłem na szczycie schodów. Pchnąłem drzwiczki, spodziewając<br>się zobaczyć pierwszym rzutem oczu mojego charta. I w tej samej chwili<br>serce mi stanęło. Charta nie było. Podbiegłem do budy. Leżał tylko<br>łańcuch, nawet z obrożą, a po charcie ani śladu. Złapałem ten łańcuch i<br>zacząłem go ciągnąć po obejściu, jakbym zapragnął sam stać się tym<br>chartem, chociaż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego