Jak gromem rażony, Lesio stał w progu i patrzył na nią, skamieniały w bezruchu. Przez głowę przeleciała mu okropna myśl, że widzi upiora. Potem osłupienie wyparło wszelkie inne myśli i sparaliżowało mu do reszty tak umysł, jak członki. Nie wiadomo, jak długo by tak stał, gdyby nie dostał nagle potężnego dubla drzwiami, które ktoś wchodzący za nim gwałtownie otworzył. Fizyczny wstrząs przywrócił mu w pewnym stopniu głos i zdolność ruchu. Nie pojmując, co się dzieje, pochylił się przed upiorem w niepewnym ukłonie.<br>- Jak się pani czuje, pani Matyldo? - spytał ostrożnie, podpisując listę obecności.<br>- Dziękuję panu, niezbyt dobrze, bo przy tych upałach