i do nikogo nie miałem zaufania myśląc, że wszyscy tylko czyhają na to, żebym przyznał się, że za dużo piję, a zaraz potem napiętnują mnie, nazwą alkoholikiem, z czym wówczas absolutnie nie potrafiłbym się pogodzić. Wydawało mi się, że nawet milutka pielęgniarka, z uśmiechem zapraszająca pacjentów do gabinetu, w głębi ducha śmieje się ze mnie, a nie do mnie.</><br><who1>Monika: Wyobrażałeś sobie, że cię źle potraktują.</><br><who3>Anka: I wcale nie bezpodstawnie. Każdy alkoholik ma jakieś niemiłe wspomnienia, chociaż nie wszystkim odwyk kojarzy się tak źle jak Gienkowi: "Musiałem mieć w głowie, że jak pójdę na oddział odwykowy, będę potraktowany brutalnie jak