tai-czi, medytację i kung-fu. Zaimponował mi sprawnością, znajomością filozofii Wschodu. Zobaczyłem pozytywnego bohatera. Potem spotkałem pacjentów, którzy byli w tym już dość sprawni. Z każdym dniem czułem, że biegając, uprawiając intensywnie te sporty, coraz lepiej czuję się fizycznie. Nie od razu, ale zdałem sobie sprawę, że stan mojego ducha ma silny związek z kondycją fizyczną. Świtała w głowie chęć bycia lepszym. Jak potem sam pracowałem na odwyku, jednym z ważniejszych elementów, które zbliżały nas z pacjentami, było wspólne granie w piłkę, w ping-ponga, wyprawy do lasu".</></><br><who3>Anka: Dla bardzo wielu alkoholików w Polsce takim "pozytywnym bohaterem", z którym