Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
bladych przechodniów i ulic zakała,
Obsługując starannie brzemię swego ciała,
Kręci korbę, jak gdyby na lirze w czas słoty
Wygrywał swoje skoczne ku niebu turkoty -
I nad brzegiem urwistym tęczowych rynsztoków
Toczy się wraz z odbiciem zmydlonych obłoków,
Toczy się bałamutnie do dziewki z podwórza,
Do przystani stóp bosych - i ducha wynurza
Z łachmanów i wyciąga paździory swych dłoni
Ku jej zębom śnieżystym i tak mówi do niej:
"Kocham strzęp twojej błotem zbryzganej spódnicy,
Kocham głośny twój oddech! Na całej ulicy
Ty jedynie mym ustom bywasz tak potrzebna!
Wiem, że moja tęsknota, niby szkapa źrebna,
Wlekąc mię, wyda na świat płód
bladych przechodniów i ulic zakała,<br>Obsługując starannie brzemię swego ciała,<br>Kręci korbę, jak gdyby na lirze w czas słoty<br>Wygrywał swoje skoczne ku niebu turkoty -<br>I nad brzegiem urwistym tęczowych rynsztoków<br>Toczy się wraz z odbiciem zmydlonych obłoków,<br>Toczy się bałamutnie do dziewki z podwórza,<br>Do przystani stóp bosych - i ducha wynurza<br>Z łachmanów i wyciąga paździory swych dłoni<br>Ku jej zębom śnieżystym i tak mówi do niej:<br>"Kocham strzęp twojej błotem zbryzganej spódnicy,<br>Kocham głośny twój oddech! Na całej ulicy<br>Ty jedynie mym ustom bywasz tak potrzebna!<br>Wiem, że moja tęsknota, niby szkapa źrebna,<br>Wlekąc mię, wyda na świat płód
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego