Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
słuchać wszyscy po trochu, zjawiają się nawet czasem deck-boye, a jeden z nich, mały blondynek trzymający stale ręce w kieszeniach, którego nazwiska nie mogę nigdy zapamiętać, przychodzi co dzień. Raz przechodząc korytarzem słyszałem, jak gwizdał Scherzo Brahmsa. W ogóle nasz gmach szkolny żyje pod znakiem muzyki, która jako pociecha duchowa zrobiła ostrą konkurencję księdzu Cléontowi. Osobiście notuję sobie pod jej wpływem pewną skłonność do rzewności, egzaltacji, pospolitości i naiwnego pojmowania sztuki.
Zastanawia mnie ten fakt. Kiedyś przed wojną widziałem gdzieś portret Beethovena, który rozśmieszył mnie swoją głupotą. Naiwny artysta wymalował mistrza przy pianinie, za którym tłoczą się jakieś dymne zjawy
słuchać wszyscy po trochu, zjawiają się nawet czasem deck-boye, a jeden z nich, mały blondynek trzymający stale ręce w kieszeniach, którego nazwiska nie mogę nigdy zapamiętać, przychodzi co dzień. Raz przechodząc korytarzem słyszałem, jak gwizdał Scherzo Brahmsa. W ogóle nasz gmach szkolny żyje pod znakiem muzyki, która jako pociecha duchowa zrobiła ostrą konkurencję księdzu Cléontowi. Osobiście notuję sobie pod jej wpływem pewną skłonność do rzewności, egzaltacji, pospolitości i naiwnego pojmowania sztuki.<br>Zastanawia mnie ten fakt. Kiedyś przed wojną widziałem gdzieś portret Beethovena, który rozśmieszył mnie swoją głupotą. Naiwny artysta wymalował mistrza przy pianinie, za którym tłoczą się jakieś dymne zjawy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego