tam i wszystko jej opowiem - mówi Polek normalnym głosem, jakby informował drzewa pobliskie o swej decyzji.<br>Wisia obejrzała się raptownie. Dotknęła wzrokiem ścieżki gliniastej a zeschniętej, kępy bzów, potem długo patrzyła na dom obejmowany od dołu zimnym wieczornym cieniem.<br>Polek ciasno przywarł do drzewa. Zdawało mu się, że słyszy szybkie, dudniące bicie serca jarzębiny.<br>Dziewczynka wstała, poprawiła włosy i wstążkę czerwoną, przesyconą słońcem jak krwią, szybciutko podskakując na jednej nodze pobiegła do domu. Polek stał oszołomiony, ze zwartymi konwulsyjnie zębami. Widział z rozpaczą każdą cząstkę jej ruchu, każde drgnienie kędziora nad uchem, każdy załomek cienia, który rodził się i gasł na