Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 7-8
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1964
nikim w miasteczku Azul, a bez tego śmiesznego warunku nie chciała wyjść za mąż.
Dziś myślała nieco inaczej, ale mniejsza z tym. Rodriguezowie byli jej drugą, lepszą rodziną, poradzili jej żeby została pielęgniarką, pomagali jej moralnie i materialnie. Chciała dziś z nimi posiedzieć, jak inni ludzie, wypić sidry, zjeść pan dulce, a nie wbijać igły w pośladki chorych i wynosić ich baseny. Co prawda w szpitalu, jak co roku, odbywała się mała uroczystość: wypijało się z koleżankami butelkę sidry... ale to była dziesiąta, a nie dwunasta. Takie przyśpieszenie nowego roku nie podobało się Marii Rosie. Lubiła, żeby wszystko było na swoim
nikim w miasteczku Azul, a bez tego śmiesznego warunku nie chciała wyjść za mąż.<br>Dziś myślała nieco inaczej, ale mniejsza z tym. Rodriguezowie byli jej drugą, lepszą rodziną, poradzili jej żeby została pielęgniarką, pomagali jej moralnie i materialnie. Chciała dziś z nimi posiedzieć, jak inni ludzie, wypić sidry, zjeść pan dulce, a nie wbijać igły w pośladki chorych i wynosić ich baseny. Co prawda w szpitalu, jak co roku, odbywała się mała uroczystość: wypijało się z koleżankami butelkę sidry... ale to była dziesiąta, a nie dwunasta. Takie przyśpieszenie nowego roku nie podobało się Marii Rosie. Lubiła, żeby wszystko było na swoim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego