Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
że nikt się nie zorientuje. Tylko komu ją sprzedać tak szybko i to na dodatek w nocy?
- Mam kontakt - rzekł Zięba. - Sprawdzony!
- Kto to taki?
- Chłop ze wsi. Ma szklarnie, dwadzieścia hektarów pola i dwa ciągniki. Ropa jest mu potrzebna. Sam mi proponował, że jakby co, to kupi - powiedział z dumą w głosie, rad, iż posiada takie znajomości w wiosce.
- To co, chłopaki? - Banasik potoczył wzrokiem po twarzach kompanów. - Sprzedajemy tę ropę?
- Zdaje się, że nie ma innego wyjścia. Sprzedajemy - odpowiedział Janczur.
- Sprzedajemy! - potwierdził Zięba. W otwartej konserwie pozostała resztka bigosu. Banasik doznawszy gwałtownego przypływu sił witalnych poczuł niesamowity głód. Wyjął
że nikt się nie zorientuje. Tylko komu ją sprzedać tak szybko i to na dodatek w nocy?<br>- Mam kontakt - rzekł Zięba. - Sprawdzony! <br>- Kto to taki? <br>- Chłop ze wsi. Ma szklarnie, dwadzieścia hektarów pola i dwa ciągniki. Ropa jest mu potrzebna. Sam mi proponował, że jakby co, to kupi - powiedział z dumą w głosie, rad, iż posiada takie znajomości w wiosce.<br>- To co, chłopaki? - Banasik potoczył wzrokiem po twarzach kompanów. - Sprzedajemy tę ropę?<br>- Zdaje się, że nie ma innego wyjścia. Sprzedajemy - odpowiedział Janczur.<br>- Sprzedajemy! - potwierdził Zięba. W otwartej konserwie pozostała resztka bigosu. Banasik doznawszy gwałtownego przypływu sił witalnych poczuł niesamowity głód. Wyjął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego