on ma zamiary, być może śledziła jego rozterkę, postanowiwszy nie czynić nic, aby go przy sobie zatrzymać. Nie podejrzewał jej o taką wielkoduszność. Właściwie spodziewał się sprzeciwów, żalów, wymówek, łez. Przekonał się, że nie zna Zosi, tak jak mu się wydawało. Znowu go zaskoczyła. Nie wiedział, czy była to jej duma, mądrość czy rezygnacja. W każdym razie zachowała się tak, że doznał ulgi.<br>- No, to rozstrzygnąłeś... - powiedziała. - I stało się tak, jak przypuszczałam. Dlaczegóż miałabym ci utrudniać życie?<br>- Dziękuję ci - powiedział, gdyż nie potrafił znaleźć innych słów. Los go zetknął ze wspaniałą kobietą, pomyślał. Nie będzie dźwigał garbu goryczy. I wspomni