swym porządku lasem. Płynęło tam kilka potoków, lśnił staw.<br>Owa droga, której nawierzchni nie mógł się Praduiga nadziwić, prowadziła właśnie do domu rudowłosego. Wiła się między drzewami zupełnie chaotycznie, na przypadek zakrawało, iż w końcu - co ujrzeli z grani - dociera przed drzwi jego dworku.<br>Ptaki śpiewają, słońce jak blask kryształu - dumał Calver, po raz pierwszy patrzący na ten świat ludzkimi oczyma - powietrze niczym nektar, w nim zapach wiecznego spokoju, kusząca woń leniwej nirwany; tu chciałbym żyć. Raj, raj - pomyślał sierżant, po czym wyprysnął mu przed źrenice wykaz sposobów zniszczenia domu Ohlena z odległości trzech kilometrów.<br>Crueth miał inne zmartwienia.<br>- To nie