rycerz Piotr Wydżga [...] <br> Był on bardzo dumny i bardzo chciwy bogactw i zaszczytów. "Chociażby duszę sprzedać, byle skarby posiąść - mówił nieraz. - Jak będą skarby, to będą i dostojeństwa, a czyż szlachcic Wydżga, herbu Janina (bo taki był jego klejnot rodowy), nie ma prawa sięgać po najpierwsze w kraju urzędy?"<br>Tak dumał pan Wydżga. Tymczasem jednak skarbczyk jego, w starym lamusie ukryty i dębowymi drzwiami zaopatrzony, stale prawie był próżny. Okolica, w której mieszkał, uboga w zboże; na górach ledwie nędzny owies się rodzi. Korzystnych wojennych wypraw nie było dawno; jedynym bogactwem <orig>trocha</> rudy żelaznej, którą na dymarkach* przetapiano, a w kuźnicach