Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
łąkę i brzozowy las.
I nie wiem, czy ujrzał, czy nie, czy też jabłko było dla niego ot, takie sobie jabłko za pięć kopiejek kilo i kwita.
Często zwykłych rzeczy człowiek nie dostrzega albo dostrzega za późno.
Każdy z nas ma swoją dumę, godną uszanowania.
Ale jakże to szanować czyjąś dumę kosztem dumy własnej?
W każdym razie kapustę szanujemy obaj z watażką, tylko Dziadek nie bardzo.
Ma swoje upodobania, taki uparty.
Poza jabłkiem nie widzi świata bożego.
- Nie ma tak dobrze!... - watażka pomachał Dziadkowi palcem przed nosem.
- Najpierw obiad!...
Zupy trzeba, dziadku, zjeść, bo nam skapcaniejesz!...
Jabłka nie dasz rady ugryźć
łąkę i brzozowy las.<br>I nie wiem, czy ujrzał, czy nie, czy też jabłko było dla niego ot, takie sobie jabłko za pięć kopiejek kilo i kwita.<br>Często zwykłych rzeczy człowiek nie dostrzega albo dostrzega za późno.<br>Każdy z nas ma swoją dumę, godną uszanowania.<br>Ale jakże to szanować czyjąś dumę kosztem dumy własnej?<br>W każdym razie kapustę szanujemy obaj z watażką, tylko Dziadek nie bardzo.<br>Ma swoje upodobania, taki uparty.<br>Poza jabłkiem nie widzi świata bożego.<br>- Nie ma tak dobrze!... - watażka pomachał Dziadkowi palcem przed nosem.<br>- Najpierw obiad!...<br>&lt;page nr=121&gt; Zupy trzeba, dziadku, zjeść, bo nam skapcaniejesz!...<br>Jabłka nie dasz rady ugryźć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego