bardzo dumna, Dominiko - zamyka sprawę po <br>najdłuższej ciszy, jaką może przetrwać bez próby <br>jej zakłócenia Dominika.<br><br>... Wkłada ręce do chłodnej mimo upału wody, przelewa <br>ją między palcami, pryska na twarz. Mocniej, potrzeć całą, <br>i szyję, i znów twarz. Ramiona... Tak dobrze. <br>O czym myślał dziadek Joachim, kiedy mówił o babce <br>"dumna"? On jeden, którego bała się i słuchała <br>babka? Że nie przyznała się do pomyłki? Że nie...<br>To sprawy dorosłych, mądrych ludzi, Dominiko - karci <br>się w duchu. - Nic ci do nich. Mądrych? - buntuje <br>się zaraz. - Wcale nie, skoro nie umieli... Takie <br>to łatwe, myślisz? - zdaje się słyszeć głos <br>dziadka. Niełatwe. Mama