soporem</>, cisza zeszła na<br>lasy i fale - o tej godzinie gwiazdy dobiegają połowy swej<br>drogi, nieme są pola, stada i barwne ptactwo, które ma<br>swój dom w krzewach i stawach przejrzystych, śpi teraz<br>w cieniu, milczeniu, niepomne trosk...<br> "Ale serce i oczy nie radują się spokojem nocy." Bo noc<br>jest duszna, pełna niepokoju i oczekiwania. Nie zdziwiłbym<br>się, gdyby ptactwo różnobarwne zatrzepotało się niespokojnie w<br>gęstwinie krzewów i zmąciło spokojną powierzchnię wód, nie<br>zdziwiłbym się, gdyby za oknem zamajaczył<br>skrwawiony cień Hektora, którego widziałem w Warszawie.<br> "Była to godzina, w której sen, słodki dar bogów,<br>spowija nasze zmysły, by ulżyć cierpieniu